Czy pustostany to problem dzisiejszego mieszkalnictwa?

Z pewnością nie raz słyszeliście określenie, że pustostany, czyli mieszkania, które nie są wynajęte, są kolejnym powodem, przez który ceny mieszkań w Polsce rosną. Niestety – ja także i wiele razy nie potrafiłem się do tego odnieść. Bez znajomości odpowiednich liczb ciężko polemizować z taką opinią. Wiele osób, nie weryfikując rzeczywistego stanu rzeczy, powiela informacje dalej. Jak sprawa wygląda jednak w rzeczywistości?

Aby zweryfikować, czy pustostany wpływają na rynek mieszkań, musimy najpierw dowiedzieć się, ile rzeczywiście nieruchomości w Polsce stoi pustych. Najnowsze dane, do których mamy dostęp, należą do Głównego Urzędu Statystycznego. W 2021 roku został przeprowadzony spis powszechny, który pokazał, że w Polsce ponad 1,8 mln mieszkań stoi pustych. Niestety, od razu pojawiły się głosy, że pomiar nie jest wiarygodny, gdyż przeprowadzony został w czasie pandemii, gdy wiele osób opuściło swoje mieszkania i np. wyjechało w swoje rodzinne strony.

Możemy teraz zadać sobie pytanie – to dużo czy mało? 

Pod koniec 2021 roku, według GUS, w Polsce mieliśmy 14,1 mln mieszkań. Łatwo obliczyć zatem, że mieszkania, które nie są zamieszkałe, stanowią około 12% całości. Szacuje się, że deficyt mieszkaniowy w naszym kraju wynosi ok. 2 mln lokali. Dopiero teraz mamy pełny obraz sytuacji i wygląda na to, że pustostany są główną przyczyną braku mieszkań.

Czy aby na pewno?

Musimy spojrzeć na to szerzej. Dlaczego mieszkania stoją puste? 

Jednym z czynników są z pewnością rosnące ceny. Ale jak to? Ceny rosną, to mieszkania stoją puste? Dokładnie tak. Jeśli opłacalność inwestycji w lokal mieszkaniowy się zwiększa, wzrost wartości w ciągu roku także jest wysoki. Niejednokrotnie wyższy niż potencjalny przychód z najmu. Dodatkowo, prawo, które chroni lokatorów, zniechęca właścicieli do najmu takiego mieszkania. Przecież zawsze może trafić się najemca, który wynajmie lokal, przestanie płacić, zasiedzi się i zniszczy nam mieszkanie. To są realne obawy, które stoją przed właścicielami. Dlaczego w takim razie nie zostawić lokalu pustego, bez najemcy i czekać jedynie na jego wzrost wartości? Inwestycja bez ryzyka. 

Warto też zaznaczyć, że określenie „pustostan” odnosi się do wszelkich lokali mieszkalnych oraz domów, które obecnie nie są użytkowane. W grupie tej znajdziemy też stare, niezamieszkałe domy, których stan odbiega od perfekcyjnego, i to znacznie, mieszkania „po babci”, gdzie boazeria w korytarzu pamięta jeszcze czasy Gierka oraz apartamenty, których właściciele nie zamieszkują na stałe kraju i traktują je jako zabezpieczenie kapitału. 

Kolejnym z czynników jest starzejące się społeczeństwo oraz zmniejszająca się dzietność wraz z emigracją mieszkańców mniejszych miast do większych. Nietrudno zauważyć, że mieszkań brakuje zazwyczaj w dużych miastach. Dlatego też dużo lokali w mniejszych miejscowościach stoi pustych, gdyż pozostawione one są jako zabezpieczenie w przypadku powrotu w swoje rodzinne strony.

Czy zatem uwolnienie pustostanów jest lekarstwem na wszystkie problemy mieszkalnictwa?

Niekoniecznie. Znaczna część pustostanów nie nadaje się do użytku i zlokalizowana jest w mniejszych miejscowościach, gdzie popyt na lokale mieszkalne z roku na rok maleje, zatem nie załatają one największego niedoboru lokali mieszkalnych w dużych miastach, gdzie problem jest największy.

Oczywiście pojawia się pomysł opodatkowania pustostanów, jednak czy to naprawi problem? Nie przekonuje nas ten argument. Zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zachęcenie właścicieli pustostanów do remontu swojego lokalu i udostępnienia go na wynajem oraz ułatwienie procedury rozwiązywania ewentualnych sporów z najemcami, jednak to temat na osobne opracowanie.